czwartek, 14 lutego 2013

Walentynki

Dzisiaj Walentynki - miłe takie "serduchowe" święto. Jednak w ty roku jakoś całkowicie powiązało mi się z tą piosenką.

Może dlatego, że ...ach wielu takich Romanów jest wokół nas.... i niejedna z nas o takim marzy?
Ale ale dzisiaj rano zostałam z tej okazji ( no nie marzenia o Romanie :))) obdarowana przez Pana Męża  takimi oto kwiatami.


Oj wie ci on co lubię, wie.

środa, 13 lutego 2013

Takie tam różne..

Czy Wam też tak brakuje czasu czy to tylko ja jestem taka niepoukładana ?..
Jako, że mój starszy syn wyjeżdżał w poniedziałek (co za czasy, że do pracy za granicę trzeba się tułać) to sobota i niedziela mignęły mi na przygotowywaniu weków z wałówką -  przecież nie może się żywić tylko chińskimi zupkami i chlebem. Myślę, że dziewczyny, których mężowie lub dzieci wyjeżdżają dobrze wiedzą o co mi chodzi, diabli mnie biorą ale co począć. A.. i nie śmiejcie się... w sobotę kisiłam kapustę. Ta ukiszona w jesieni już się skończyła a jak się okazało, że pan od którego kupowaliśmy jesienią nie widzi problemu aby teraz sprzedać 20 kg szatkowanej to pomyślałam "czemu nie".
Wczoraj wróciła do nas zima. Myślę że takie widoczki mogą się podobać.





 Jednak w ciągu kilku godzin spadło tyle śniegu, że nie było zmiłuj się trzeba było ostro łopatą popracować - aby jakoś z domu do głównej drogi dojechać.
A dzisiaj na pocieszenie przyszedł do mnie pan listonosz z paczuszką a w niej ..

Tak to nawijak i paski do quillingu. Przeglądając internet co rusz natrafiałam na przepiękne kartki i nie tylko wykonane tą techniką więc i mi zamarzyło się spróbować.  A co tam, najwyżej polegnę ale muszę zobaczyć jak mi będzie szło i już. Na fali chęci spróbowania czegoś nowego zostały zamówione jeszcze dwie paczuszki, już się cieszę i planuję co powstanie:). A jednocześnie z koszyka smętnie wystaje rozpoczęty sweter dla młodszego (jeszcze tylko rękawy dorobić i obrobić podkrój szyi ale jakoś nie mogę się zebrać do drutów).
Skończyłam też wizytówkę z imieniem mojego przedszkolaka. Literki są uszyte z kolorowego filcu i wypełnione ociepliną więc są takie lekko puchate. .
Imiennik zawisł na drzwiach pokoju i teraz już nikt nie ma wątpliwości kto tu mieszka.


Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za wszystkie słowa tu zostawione, które są bardzo dla mnie ważne.
Do następnego wpisu. Ewelina

sobota, 9 lutego 2013

Jestem szczęśliwa!!!

Jeśli to prawda, że piekło jest wybrukowane dobrymi chęciami to ja dorzuciłam tam ostatnio sporo kamyczków. Tyle razy ile otwierałam kompa aby napisać tu parę słów ach wstyd - muszę się poprawić i to szybko :))
Ale wracając do rzeczy - Dlaczego jestem szczęśliwa ? Ano dla tego...

Wreszcie udało mi się zdać egzamin na prawo jazdy kategorii B (za czwartym podejściem) HURRA!!
Wobec powyższego aby podziękować Pani Joli  (instruktorce, która mnie uczyła) za wyrozumiałość i zrozumienie jakie mi okazywała podczas tej nauki poczyniłam takie oto "koszo kwiatowe", które zostało przyjęte przez wspomnianą z niekłamaną radością.


Nowy Rok zaczął się dla nas wyjątkowo marnie najpierw nie zdałam egzaminu na prawko (żal okropny i dodatkowe wydatki), później całą rodzinkę położyła grypa a na koniec stycznia pół niedzieli spędziłam w towarzystwie policji bo włamano się nam do samochodu. Ale jak widać fortuna kołem się toczy  i zrobiła się łaskawsza - grypsko sobie poszło, egzamin zdany ale co najdziwniejsze mąż odzyskał ukradzione radio, jednak policja działa.
Mnie udało się pomiędzy tym wszystkim usiąść do maszyny i  wyprodukować 2 pary nowych spodni dla młodszego syna. Rośnie ten chłopak jak na drożdżach i nie miał już w czym do przedszkola śmigać. 


Jak widać ze sztruksu, całkiem proste z kieszeniami i na gumie (z fałszywym rozporkiem bo najwygodniejsze).
Jako, że na wszystkich blogach już Walentynki to i ja serduszka z włóczki wydziergałam.

Na patyczkach od szaszłyków będą ciekawą  ozdobą doniczek.


Powstały też wianki ze ściętego winobluszczu, i choć same w sobie są ładne przydadzą się jako podstawa do innych wytworów na Wielkanoc.

Jak widać robótkowo coś się dzieje, ale jakoś teraz bardziej ciągną mnie książki (ciepła herbatka i kokon z kocyka) a tu już trzeba zrezygnować z szydełka czy drutów..... Wielka szkoda, że biblioteki tak ograniczają dostęp do książki mówionej bo byłoby bosko robótkować i słuchać miłej lektury.

No i na koniec to stworzenie, które tak dzielnie pozuje ze spodniami to nasz nowy domownik zatem przedstawiam Kropka vel Czita (kociczka z ADHD jeśli coś takiego u kotów jest możliwe).

I jeszcze troszeczkę wiosny, którą parę dni temu wypatrzyłam w ogródku.




Pozdrawiam cieplutko wszystkich , którzy tu trafią  i obiecuję, że się poprawię i będę pisać częściej. Buziaczki dla wszystkich Ewelina.