Czy Wam też tak brakuje czasu czy to tylko ja jestem taka niepoukładana ?..
Jako, że mój starszy syn wyjeżdżał w poniedziałek (co za czasy, że do pracy za granicę trzeba się tułać) to sobota i niedziela mignęły mi na przygotowywaniu weków z wałówką - przecież nie może się żywić tylko chińskimi zupkami i chlebem. Myślę, że dziewczyny, których mężowie lub dzieci wyjeżdżają dobrze wiedzą o co mi chodzi, diabli mnie biorą ale co począć. A.. i nie śmiejcie się... w sobotę kisiłam kapustę. Ta ukiszona w jesieni już się skończyła a jak się okazało, że pan od którego kupowaliśmy jesienią nie widzi problemu aby teraz sprzedać 20 kg szatkowanej to pomyślałam "czemu nie".
Wczoraj wróciła do nas zima. Myślę że takie widoczki mogą się podobać.
Jednak w ciągu kilku godzin spadło tyle śniegu, że nie było zmiłuj się trzeba było ostro łopatą popracować - aby jakoś z domu do głównej drogi dojechać.
A dzisiaj na pocieszenie przyszedł do mnie pan listonosz z paczuszką a w niej ..
Tak to nawijak i paski do quillingu. Przeglądając internet co rusz natrafiałam na przepiękne kartki i nie tylko wykonane tą techniką więc i mi zamarzyło się spróbować. A co tam, najwyżej polegnę ale muszę zobaczyć jak mi będzie szło i już. Na fali chęci spróbowania czegoś nowego zostały zamówione jeszcze dwie paczuszki, już się cieszę i planuję co powstanie:). A jednocześnie z koszyka smętnie wystaje rozpoczęty sweter dla młodszego (jeszcze tylko rękawy dorobić i obrobić podkrój szyi ale jakoś nie mogę się zebrać do drutów).
Skończyłam też wizytówkę z imieniem mojego przedszkolaka. Literki są uszyte z kolorowego filcu i wypełnione ociepliną więc są takie lekko puchate. .
Imiennik zawisł na drzwiach pokoju i teraz już nikt nie ma wątpliwości kto tu mieszka.
Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za wszystkie słowa tu zostawione, które są bardzo dla mnie ważne.
Do następnego wpisu. Ewelina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz